Pamietam zeszloroczne Walentynki, bralismy udzial w warsztatach tanecznych i po kilku godzinach treningu bylismy juz naprawde bardzo glodni. Tymczasem we wszystkich knajpach dookola byly dzikie tlumy i zjedzenie czegokolwiek w ten dzien bez rezerwacji graniczylo z cudem. W tym roku poszlismy do restauracji w piatek, bo jak powiedzial Malzon mozna nie obchodzic Walentynek, ale zawsze to jest dobry...