No skaranie boskie z tym Królisiem (doświadczalnym). Jeszcze się dobrze weekend nie skończył a ta łachudra wzięła i wyżarła całe ciasto. Nie ostał się nawet jeden zabłąkany okruszek, co jest dość niespotykane, zważywszy, że zawsze tak kłapie dziobem podczas jedzenia, że mu to jedzenie tyłka nie urywa, że okruszków panie to ci u nas dostatek.A tu nic,ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie (Dziady)… No nawet wspomnienia po okruszkach nie ma....