Ostatnie dni byly tak sloneczne i cieple,jakby zima zwijala manatki.Siedzac na lawce w parku, wystawiajac twarz do slonca, sluchalam pierwszych, niesmialych ale radosnych cwierkow ptaszyn. Pies szalal w mokrym sniegu.Pomyslalam wtedy, ze oto wlasnie znajduje sie w samym centrum przemiany por roku, a dzis juz drugi dzien z rzedu pada deszcz i trzeba naprawde sie starac, zeby nie pogubic nog na mokr...