W tym roku jako prezent urodzinowy, Malzon zabral mnie na przedluzony weekend w Rzymie. Samo miasto jest obledne i w tak krotkim czasie nie da sie poznac wszystkich jego urokow. Oboje jestesmy nim oczarowani. Poniewaz jest to blog kulinarny, postanowilam powiedziec kilka slow o tym, co najbardziej mnie zaskoczylo w Rzymie, jesli chodzi o jedzenie (i picie). Najpierw o jedzeniu. Z wloskich potraw p...