Tak mnie jakoś naleciało na odrobinę słodkiego do kawy. W pudełku leżały orzechy laskowe z jesiennych własnych zbiorów. Ciach prach na patelnie z nimi, podgrzałam, w ściereczkę, łupinki zeszły :) Potem zmielone zostały. I przypomniałam sobie, że kiedyś już piekłam takie rogaliki a nigdzie o nich nie pisałam. No to szybciutko odgrzebałam przepis i już moge się objadać...