Przyszedl listopad.Gdybym miala go opisac, jako postac, to na pewno bylby to wysoki, przygarbiony mezczyzna w dlugich do ziemi szarych i grafitowych plachtach i futrzanej kamizelce z zaplatanymi pomiedzy jej fredzlami suchymi liscmi debu- wciaz schludny i z cieplym, niesmialym usmiechem ledwo widocznym spod kraciastej chusty otulajacej szyje.Najpewniej bylby tez ciemnowlosy, a spod dlugiego odzien...