Witajcie! Pare dni mnie tutaj nie bylo, ale wracam z nowymi ciastami. Pieklam ostatnio kilka na zamowienie, co spowodowalo moja blogowa nieobecnosc. Dzis jednak ciasto „do domu, do kawyJ -”jak to mawia moj tata. Do „Marysienki” mam sentyment: przygotowywalam je juz kilka razy, to od niej zaczela sie moja pasja do ciast przekladanych. Ten wypiek to istna gratka dla fanow orzechow wloskich: ...