Patrzę w niebo zasnute po horyzont barwą kości słoniowej, gdzieniegdzie poprzetykane szarymi kłębkami chmur.Nade mną wirują leniwie płatki śniegu, jakby ktoś ponad tymi chmurami urządził sobie bitwę na śnieżne poduchy przy akompaniamencie rozkrzyczanych sikorek, których w tym roku jest tu wyjątkowo mało.Pod nogami skrzypi i chrzęści puchata biel, a mróz szczypie w różowe...