Moje dziecinstwo, choc w pelni miejskie, pelne bylo hasania po lakach, zbierania ukochanych polnych kwiatow na wianki, szukania czterolistnej koniczyny, podgladania wylegajacych sie czajek i dzikich kaczek.Szacunek dla piekna przyrody wpoil we mnie tata, niepoprawny, jak na ponure, komunistyczne czasy,fotograf - samouk, nasz rodzinny Puchalski, ktory godzinami potrafil czekac na unikalny okaz ptak...