Dzisiaj mam wreszcie chwile oddechu. Mimo zmiany czasu, wstalam rano i zaczelam przygotowania do obiadu: wstawilam rosol, obralam ziemniaki, zrobilam surowki. W koncu postanowilam wykorzystac to, ze chlopcy spia, i upiec cos pysznego. Checi mialam, ale pomyslu nie. No i nadmiaru produktow tez nie bylo, wiadomo – koniec miesiaca. Zrobilam wobec tego przeglad zapasow. Znalazlam sloik z przesmazon...