Od dluzszego juz czasu chodzily za mna przekladane wafelki, tradycyjnie nazywane u nas w domu pischinger. Choc receptura wafelkow, ktore ja robie, jest inna niz na prawdziwy pischinger, to wlasnie pod taka nazwa funkcjonuja u mnie. Zaczelo sie od tego, ze snilo mi sie, ze poszlam do sklepu po andruty, a tam byly az trzy rodzaje, w tym jedne andruty zapakowane w papier, z zolta kartka-etykietka, ja...