Bylo leniwe, sloneczne przedpoludnie. Pan K. wyjechal „w poszukiwaniu szczescia”, a my z Mlodym pozostalismy na gospodarce :)- Mlody, co Ci dobrego przygotowac na obiadek? – zapytalam- Nic, sam gotuje – odparl swym mlodzienczym i lekko chropowatym juz glosem Mlody- No ale jak to??!! – zapytalam lekko przerazona i lekko zdziwiona- No tak to Mamus, sam sobie zrobie i kropka.- Ale co sobie ...