Bardzo lubie agrest, niewazne czy zielony czy fioletowy – zjem kazdy, nawet ten niedojrzaly. Pamietam, ze kiedys mielismy na lace mnostwo krzaczkow z agrestem. Niestety, na dzien dzisiejszy ostal sie tylko jeden biedny, przekrzywiony krzaczek. I zawsze miedzy domownikami trwa walka o tych pare owocow wiszacych na krzaczku, majestatycznie kolysanych przez wiatr. W tym roku to mi sie udalo dorwac ...