Po powrocie do domu zajrzalam do lodowki - w oczy rzucala sie, zajmujaca pol polki, dynia. Mialam w planach przyrzadzenie zupy wg mojego przepisu, ktory rozdysponowalam juz wsrod znajomych, ale niestety do tej pory nie mam zadnego zdjecia zeby go zobrazowac i umiescic na blogu... Niestety, K. nie lubi zupy dyniowej i kategorycznie odmowil jej spozywania. Dlatego pozostala czesc pomaranczowej rosli...