Lipiec za oknem. Zawsze mi sie kojarzyl... A wlasciwie mam go we wspomnieniach z pieknymi wschodami i zachodami slonca. Z koszem pelnym czeresni i porzeczek. Z cisza panujaca w lesie podczas zbierania jagod z babcia. Ze zwiewnymi sukienkami i wiecznie czerwona opalenizna. Z piekna, sloneczna pogoda, ktora panowala cale wakacje. Z zapachem zboz i polnych kwiatow. I rozwalonym po raz dziesiaty kolan...