Długo mnie tu nie było. Chwilami myślałam, że sobie daruję. W końcu na tyle zatęskniłam za swoją pisaniną, że jestem. Choć przez moje życie osobiste przewaliła się burza różnego rodzaju wydarzeń to zostawiam je na boku i realizuję dalej swoją pasję. Dziś opiszę szarlotkę, którą upiekłam dla jedynego w swoim rodzaju Chrześniaka Bartka. Taki już duży urósł, że aż...