Niedziela. Leniwy poranek i sniadanie jedzone, jak mowia niektorzy, w porze obiadu, dlatego tez wyspiarze nazywaja je brunchem (polaczeniem sniadania z lunchem). To jest to co uwielbiam. Powolne, niespieszne podnoszenie sie z lozka, lub nawet wylegiwanie sie w nim z herbata od reka i komputerem na kolanach, przegladaniem prasy, blogow i nowinek ze swiata. Z lozka wygania mnie dopiero glod - pora...