W weekend w końcu odżyłam. Jeszcze nie do końca, ale antybiotyk powoli stawia mnie na nogi. Takie mam przynajmniej wrażenie ;) Zrobiłam pierogi, usmażyłam oponki, a dziś do mięsa stwierdziłam że przygotuję surówkę, choć moje chłopaki nie za bardzo za nimi przepadają i jeśli mówimy o dodatku do obiadu, to Olek prócz mizerii uznaje tylko marchewkę z jabłkiem, a Adaś do tej...