Pierwsze dni lipca, Warszawa. Od samego rana mocne promienie slonca zagladaja do hotelowego apartamentu. Wstaje pozno i parze mleczna kawe. Taka najbardziej lubie z rana. Pije dla otworzenia oczu po ciezkim dniu poprzednim i zbyt krotkiej nocy na zregenerowanie sil witalnych. Dochodzi poludnie, kiedy dojezdzamy do Środmiescia. Szukamy miejsca na sniadanie. Przeciez od takiego sniadania... Artykul...