Po „Shantaram” z niecierpliwoscia czekalam na kontynuacje. „Cien gory” ukazal sie w czerwcu, kupilam ksiazke kilka dni po premierze i choc pragnelam przeczytac ja jak najszybciej, by dowiedziec sie o dalszych losach Lina, to zobowiazania wynikajace ze wspolpracy z wydawnictwami lekko opoznily moje zamiary. Dzis moge powiedziec, ze skonczylam. Wlasnie, i co teraz? Jak dac sobie rade z mysl...